Skrzydła motyla

Autor: Beata Sikorska-Dutka | Tagi: Coach Coaching 

Jakiś czas temu widziałam na fb post o motylach. To znaczy nie do końca o motylach, tylko o tym, że same nie są w stanie zobaczyć swoich skrzydeł.
I od razu przyszło mi wtedy do głowy, kim jest coach i jaką rolę pełni w coachingu.

Coaching to jest proces, w którym pracuje się na celach klienta.

Mówiąc obrazowo coaching jest drogą, którą do przejścia ma klient.
I to ma być jego droga. Po pierwsze.
A po drugie – ta droga nie ma prowadzić donikąd.
Dlatego tak ważne jest sformułowanie celu.
Dokładne określenie, dokąd chcesz dotrzeć.

Cały myk polega na tym, że klient nie idzie sam.
W całej tej wyprawie towarzyszy mu coach.

Ale to nie jest – i to podkreślam – droga coacha.
I o tym, dokąd ma prowadzić też nie decyduje coach, tylko klient.

To jaką rolę ma w tym wszystkim do odegrania coach?

No właśnie…

Czy zadaniem coacha jest wspieranie klienta? W pewnym sensie – tak, w pewnym – nie. Bo w tym wspieraniu nie chodzi o to, żeby klient miał się komu wypłakać do telefonu.

Czy bycie towarzyszem? I tak, i nie, bo towarzyszenie nie ma polegać na towarzystwie, czyli zabawianiu klienta i umilaniu mu drogi.

Czy pomaganie? I tak i nie, bo tu nie chodzi o wyręczanie klienta, podpowiadanie mu rozwiązań, ułatwianie i minimalizowanie trudów drogi.

A może coach ma być gwarantem sukcesu? Też nie. Bo po pierwsze coach jest odpowiedzialny za proces (coachingowy), nie za jego rezultat. A po drugie może się tak zdarzyć, że lepiej jest dla klienta, by swojego założonego na początku celu wcale nie osiągnął. Kiedy masz wejść na drabinę, i w dodatku wysoką, lepiej upewnić się na wstępie, czy postawiłeś ją pod właściwą ścianą.

W tym poście o motylach było jeszcze napisane, że same nie są w stanie zobaczyć swoich skrzydeł, ale reszta świata może. I że każdy z nas jest piękny, I nawet jeśli sam tego nie widzi, to inni – owszem.

Obawiam się, że życie nie zawsze jest takie cudowne. To, czy się widzi cudze skrzydła niekoniecznie zależy od tych skrzydeł, a raczej od wzroku patrzącego. Kiedy z perspektywy czasu myślę o moich studiach coachingowych, coraz wyraźniej widzę, że oni nas tam przede wszystkim chcieli nauczyć, żebyśmy otworzyli oczy.
A im dłużej jestem coachem, coraz bardziej wyostrza mi się wzrok.
Na skrzydła motyli.

Beata Sikorska–Dutka